ARTYKUŁ OPRACOWANYCH PRZEZ
KSIĘDZA DRA WITOLDA MARIANA OKRASĘ
- Otwierając się na poznanie własnej grzeszności powinieneś ożywić w sobie głębokie przekonanie, że Bóg zawsze cię kochał, kocha cię w tej chwili i nigdy nie przestanie cię kochać: Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? (Rz 8,35).
Prawda o Bożej miłości ma zawsze być na pierwszym miejscu. Ma ona dominować nad poczuciem własnej grzeszności. Gdy świadomość popełnienia grzechu jest dla ciebie najważniejsza, wówczas zamykasz się na obecność miłującego Boga.
- Wiara pozwala patrzeć na swój grzech jako zgładzony. Odkupiciel już ciebie zbawił. Dokonał tego przez swoją śmierć, zmartwychwstanie i zesłanie Ducha Świętego, co stało się w konkretnym miejscu i czasie. Natomiast każde spotkanie z Nim w sakramencie pojednania i pokuty pozwala w tym momencie własnego życia z wdzięcznością przyjąć od Niego dar odpuszczenia grzechów: Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! (Rz 7, 24).
- Przeżywanie własnej grzeszności jest efektem działania Ducha Świętego. Jak również zobaczenie grzechu w powiązaniu z własną pychą i egoizmem jest darem łaski. Pycha jest początkiem wszelkiego grzechu.
- Bóg pomagając poznać grzech chce z niego wyzwalać i w tym celu udziela zbawiennej siły. Łaska uświadomienia sobie jakiegoś grzechu jest właśnie tego znakiem.
- Może zadajesz sobie pytanie dlaczego, mimo kolejnych spowiedzi, nadal upadasz i popełniasz ten sam grzech? Przyjmij następujące uwagi. Po pierwsze, ważniejsza niż wyzbycie się, tego, czy innego, grzechu jest przyjaźń z Jezusem. On pragnie przede wszystkim naszej miłości. Ostatecznie, wszyscy umrzemy jako grzesznicy. Po drugie, z twojego punktu widzenia jakiś grzech może wydawać się najważniejszy a tak wcale nie musi być. Zdarza się nierzadko, że ktoś zostanie uwolniony, z jakiegoś grzechu dopiero wtedy, gdy odkryje i wyzna inny grzech. Po trzecie, jeśli moje relacje z Panem Bogiem będą żywe, to na pewno zaowocują dalszym rozwojem. Przybliżanie się do ideału, upodabnianie do Jezusa, dokonuje się stopniowo: czasem ktoś wykonuje kroki milowe, a czasem ledwo zauważalne.
- Być może doświadczasz tego, że w ogóle nie masz grzechów, a Słowo Boże stwierdza: Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy (1 J 1,8). Nie martw się tym. Tak może się zdarzyć pod wpływem silnych przeżyć. Nie jest to groźne, jeżeli nie przeciąga się w czasie i nie przeradza się w stałe poczucie bezgrzeszności. Dla lepszego poznania siebie możemy zwrócić się o pomoc do najbliższych osób, pokornie modlić się do Boga o przejrzenie na oczy oraz czytać Pismo święte.
- Błędne jest takie podchodzenia do grzechu, które traktuje go zewnętrznie w stosunku do nas samych. Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości (Łk 11, 39). Mój grzech ma zawsze swoje źródło we mnie: Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym (Mk 7, 21-23).
- Inne niewłaściwe podejście do grzechu polega na rozpatrywaniu go jako wykroczenia przeciwko samym przepisom. W tym przypadku może się zdarzyć, że nie pójście do kościoła w niedzielę, gdy ktoś leżał chory w szpitalu, będzie przeżywane jako grzech. Tymczasem, prawidłowe podejście do grzechu w pierwszej kolejności zwraca uwagę na uchybienia w miłości do Boga, bliźniego i siebie samego. Jezus rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego (Łk 10, 37).
- Nie spowiadaj się z grzechów cudzych. Nie oskarżaj na spowiedzi innych osób i grup społecznych. Staraj się widzieć jedynie swoją cząstkę grzechu. Zastanów się nad swoją reakcją na zachowanie innych osób.
- Warto też pamiętać by nie utożsamiać się z popełnianym grzechem i nie mieć do siebie samego niechęci. Bóg nienawidzi grzechu, ale kocha grzesznika. Nie jesteś tym samym co grzech, lecz umiłowanym przez Boga dzieckiem. Jezus wydaje wyrok na grzech, ale ratuje grzesznika. A jeśli nasze serce oskarża nas, to Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko (1 J 3, 20).
- Troska o obecność miłości we własnym sercu wyrazić się może we wzbudzaniu w sobie odrazy do wszelkiego grzechu. Czasem trzeba prosić Boga o niechęć do grzeszenia wbrew sobie samemu. Odrzućcie przeto wszystko, co nieczyste, oraz cały bezmiar zła, a przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze (Jk 1, 21).
- Módl się o dobrą spowiedź. Proś Boga o Ducha Świętego dla siebie i spowiednika. Módl się dla niego o światło mądrości a dla siebie proś o pokorę.
- Proś o wiarę by w księdzu dostrzec obecność Chrystusa. Sakrament spowiedzi jest spotkaniem z Jezusem: obecnym na krzyżu, cierpiącym za ciebie, umierającym dla ciebie i zarazem zmartwychwstałym, żyjącym na wieki, przychodzącym do ciebie i przynoszącym w swoich ranach zdrowie i łaskę.
- Pamiętaj o tym, żeby przed spowiednikiem grzechy wypowiadać jasno. Wielką sztuką jest dobieranie słów adekwatnych do myśli oraz wypowiadanie tego, co przeżywam, w taki sposób, by było to zrozumiałe dla spowiednika. Staraj się zatem wyspowiadać tak byś mógł osiągnąć zamierzony cel.
- Wymieniając grzechy bądź rzeczowy. Zachowaj dyscyplinę przez skupienie się na grzechach. Jeśli będzie to stosowne, opisz tę czy inną sytuację, ale nie przeciągaj. Nie poruszaj zbyt wiele pobocznych wątków. Pamiętaj by mówić tylko o problemach związanych z twoją aktualną sytuacją przed Bogiem. W przeciwnym wypadku spowiednik będzie miał utrudnioną ocenę lub zagubi się w potoku nieistotnych informacji.
- Nie usprawiedliwiaj się bez potrzeby. Ani przesadnie nie oskarżaj się. Bądź wobec siebie stosownie krytyczny. Dokonaj samooceny z pewnego dystansu jakby okiem spokojnego ale równocześnie bardzo kochającego ciebie ojca.
- Na spowiedzi bądź szczery i prostolinijny. Wobec spowiednika przyznaj się do wszystkiego. Również, a może przede wszystkim, do tego, o czym może najtrudniej ci mówić. W pierwszej kolejności wyznaj grzechy najcięższe.
- Korzystne dla ciebie może się okazać prowadzenie rachunku sumienia wg schematu krzyża. Belka pionowa symbolizuje grzechy w mojej relacji do Pana Boga, pozioma – w relacji do bliźniego, Kościoła, całej społeczności ludzkiej i świata, a skrzyżowanie belek – grzechy wobec siebie samego.
- Pokornie przyjmij naukę spowiednika. Choć jest to człowiek, który może błądzić, szukaj w nim mądrości i wiedzy Boga. Nie polemizuj z nim. Otwórz się na jego punkt widzenia. Bywa, że jego pouczenia zrozumiesz dopiero po pewnym czasie. Przyjmij w pokorze krzywdzącą opinię.
- Nie uzależniaj się jednak od spowiedzi i spowiednika! Działanie Boże nie ogranicza się do jednej osoby i jednego sakramentu.
- Zwróć uwagę na to, co dzieje się po twoim pierwszym upadku. Czy załamujesz się i następnie grzeszysz wielokrotnie? Czy może jest inaczej i mobilizujesz się by jeszcze mocniej przylgnąć do Jezusa? Ten pierwszy przypadek jest znakiem tego, że wciąż jeszcze polegasz na sobie i bardziej niż na miłości do Boga zależy ci na własnym wizerunku. Ten drugi – to dobry sygnał, tego, że całą swoją nadzieję złożyłeś w Bogu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili (Hbr 4, 16).
- W czasie wzrostu duchowego poszukaj kierownika duchownego, czyli takiego kapłana, który będzie ci towarzyszył w rozwoju duchowym przez dłuższy okres czasu. Wyboru dokonaj roztropnie. Nie spiesz się ze swoją decyzją. Próbuj spowiedzi u tego lub innego kapłana. Postaw sobie pytanie o to, którego spowiednika wybrał ci Bóg, aby przez niego do ciebie mówić i prowadzić do siebie.