Kiczory to niewielka miejscowość na południu Polski, leżąca pod samą Babią Górą. Wspaniałe miejsce na odpoczynek od zgiełku miast, codziennych zmartwień i szarej rzeczywistości.
Już po raz trzeci czterdziestoosobowa grupa z naszej parafii na czele z Księdzem Proboszczem Witoldem Okrasą przejechała 430 km, aby właśnie w Kiczorach doświadczyć bliskości Boga Ojca. Pojechali dorośli, młodzież i dzieci, małżeństwa i osoby samotne. Te różnice wcale nie przeszkadzały, przeciwnie! Mogliśmy się wzajemnie ubogacać, dając świadectwo naszego życia.
Każdy dzień rozpoczynał się wspólną modlitwą, bo jak powiedział nasz Pasterz: „jeżeli pierwsza myśl rano będzie skierowana ku Bogu, to będzie On nam towarzyszył przez cały dzień”.
Codziennie była Msza Święta. Kiedy w centrum znajdował się ołtarz, my zebrani w kręgu mogliśmy przeżywać tajemnicę Eucharystii. A ileż mocy było w śpiewie! Gdy zespół, składający się z czterech gitar, skrzypiec i fletu zaczynał grać, nagle wszyscy swoim śpiewem, niczym chór Aniołów, wielbili Boga, wznosząc ręce i serca ku górze.
Ze względu na różnorodność naszej wspólnoty podzieleni byliśmy na trzy grupy. Do pierwszej należała młodzież. Przez czas rekolekcji zagłębiali się w podstawy naszej wiary, zwieńczając to uroczystym, dobrowolnym oddaniem swojego życia w ręce Jedynego Boga. Druga grupa to najmłodsi uczestnicy- dzieci. Zdobywając każdego dnia sprawności, starały się przybliżać do Ojca w Niebie.
Ostatnia grupa to wszyscy pozostali. Ci, słuchając konferencji Zbyszka Lityńskiego, od wielu lat prowadzącego wydawnictwo formacyjne dla Odnowy w Duchu Świętym w Magdalence pod Warszawą, starali pogłębiać swoją relację z Jezusem i drugim człowiekiem.
Oprócz modlitwy, było mnóstwo rozrywki. Na tzw. „pogodnych wieczorach” śmiechom nie było końca, a zabawa w krasnoludka, pif-paf czy opowieść o Czerwonym Kapturku i jej babci „Łojej” wspominane były przez cały pobyt w Kiczorach.
Oczywiście każdy wieczór kończył się wspólną modlitwą, podczas której dziękowaliśmy Bogu za piękno minionego dnia.
Opowiadając o wakacjach w górach nie można zapomnieć o spacerach górskimi szlakami. To właśnie w czasie wędrówek najbardziej rozwijały się przyjaźnie, nawiązywały bliższe kontakty. Ogromną radość sprawiało dzieciom (i nie tylko) zbieranie po drodze kwiatów do wystroju ołtarza na nasze Msze Święte. To niesamowite, że pośród tak pięknej roślinności, która otacza szlaki, którymi wędrowaliśmy, te konkretne kwiaty zostały wybrane przez dzieci, aby wystroiły Stół Pański.
Gdy Pan Bóg ofiarował nam deszcz, wsiadaliśmy do samochodów i jechaliśmy na dalsze wycieczki. Byliśmy w Zakopanem, w Stryszawie, zwiedziliśmy sanktuarium w Ludźmierzu, gdzie całą wspólnotą przeszliśmy przez „Bramę Wiary”, wstąpiliśmy też do Lipnicy Wielkiej, by zaczerpnąć wody ze studni Borowego – kandydata na ołtarze.
Nie można też zapomnieć o wspólnych dyżurach, które nas nie tylko jednoczyły, ale też dawały mnóstwo radości. Gdy inni wykonywali prace porządkowe, pozostali grali w piłkę, badmintona czy ping-ponga.
Swoje rekolekcje zwieńczyliśmy najpierw sobotnim, wieczornym ogniskiem, gdzie nie tylko wszyscy razem dobrze się bawiliśmy, ale też podzieliliśmy się doświadczeniami rekolekcyjnymi, a później niedzielną Eucharystią w miejscowym kościele.
Mimo, że wszyscy wróciliśmy do swoich domów, dobry czas się nie skończył – ten czas dopiero się zaczyna! Ktoś w Kiczorach powiedział, że każdy z nas jest jak ten kwiat wybrany przez dzieci, aby stroił ołtarz- my jesteśmy wybrani przez Boga. To On nam dał ten czas, to miejsce, dał nam siebie wzajemnie, dlatego, jak mówiliśmy w swoich świadectwach: My tu jeszcze wrócimy, by wielbić Boga za kolejny rok!
Świadectwa
Uczestnicy rekolekcji postanowili podzielić się z nami swoimi świadectwami. Udostępniamy je Wam więc poniżej:
Kiedy kilka lat temu pierwszy raz wzięliśmy udział w rekolekcjach w Kiczorach, nasz starszy syn miał 3 lata. Spędzonych tam chwil, a przede wszystkim dobrych owoców tego spotkania, na pewno nie zapomnimy. Po powrocie zainicjowaliśmy codzienną wspólną modlitwę rodzinną i do dziś doświadczamy jak ważny to czas naszego wspólnego życia. Oczywiście różnie bywa z naszą gorliwością i systematycznością, ale wiemy, że ten wysiłek trzeba wciąż i na nowo podejmować, i powierzać nasze wszystkie sprawy Jezusowi.
Tego roku byliśmy w Kiczorach po raz czwarty. Nasz młodszy syn Wojtuś ma 3 lata, a starszy Janek 11. Kilka dni rekolekcji uciekło nam z powodu choroby Wojtusia.
Mimo tego spędziliśmy tam kilka wspaniałych dni. Pomysł połączenia wakacyjnego wypoczynku z odrobiną wysiłku duchowego, to naprawdę dobry pomysł. Można naprawdę dobrze odpocząć, a potem pełnym zapału i umocnionym duchowo wrócić do obowiązków dnia codziennego. Dla dzieci to wspaniałe miejsce – wokół piękna przyroda oraz wielu rówieśników do zabawy. To także dobra okazja, by maluchom pokazywać i przybliżać świat Boga, co przynajmniej dla nas nie było nigdy proste.
Wierzymy, że to Bóg dał nam łaskę uczestniczenia w tych spotkaniach i że to On nas prowadzi, bo chce byśmy szli Jego drogą. Mamy nadzieję, żenasze codzienne życie, często pełne trudu i zwykłych ludzkich trosk, będzie życiem z Jezusem i Jego błogosławieństwem.
Daria, Maciek, Janek i Wojtuś, małżeństwo z dwójką dzieci z Warszawy
Rekolekcje w Kiczorach to rewelacyjny sposób na spędzenia wakacji z narzeczonym/ną, chłopakiem/dziewczyną. My byliśmy tam w tym roku po raz drugi.
Ten rok jest dla nas szczególny, gdyż przygotowujemy się do małżeństwa, dlatego postanowiliśmy spędzić nasze wakacje z Bogiem w górach. Jest to nasz sposób na spędzenie wakacji razem, ale nie zapominając o Bogu, wartościach i naszych wspólnych postanowieniach związanych z czystością przedmałżeńską.
Poznałem tam wiele ciekawych osób, zarówno takich, które tak jak ja – Robert, dopiero raczkują we wspólnotach oraz takich, które mogą chwycić za rękę i pokazać drogę, jak moja Ania.
W Kiczorach pierwszy raz byłem z dziewczyną, drugi raz z narzeczoną, a trzeci myślę, że będę już z żoną 🙂 Chwała Panu!
Robert i Ania, 22 lata
„To były piękne dni
Po prostu piękne dni”Słowami znanej piosenki chciałabym rozpocząć swoje świadectwo po wakacyjnych rekolekcjach.
Są takie miejsca, do których wraca się z radością. Ja wróciłam tam po raz trzeci.
Jechałam tam pełna obaw, ponieważ została mi powierzona praca z najmłodszymi uczestnikami rekolekcji czyli dziećmi. Bałam się, jak poradzę sobie z nimi i czy one ze mną wytrzymają. Wszystkie swoje obawy powierzyłam w Ręce Jezusa, a słowa: „Jezu, ufam Tobie” towarzyszyły mi przez cały ten czas.Myślą przewodnią naszych spotkań były słowa: „Jestem dzieckiem Boga”. Naszym celem było zdobywanie takich sprawności czyli cech charakteru, abyśmy byli bardziej podobni do naszego Ojca w niebie. Każde spotkanie zaczynaliśmy od wspólnej modlitwy prowadzonej przez dzieci i czytaniu Słowa Bożego. Zaangażowanie dzieciaków w bieg spotkań było niesamowite! Chętnie brały udział w dyskusjach, pantomimach czy innych pracach zespołowych. Gdy zakończyliśmy spotkanie modlitwą, nie zabrakło gry i zabawy.
To niesamowite, jak dzieci bez nacisku i namowy rodziców mogą brać czynny udział w rekolekcjach! Tak wiele się od nich nauczyłam! Przede wszystkim uczyły mnie cierpliwości i pokory, z którymi było u mnie na bakier. 🙂 Dały mi tak niesamowitą radość, aż trudno ją opisać słowami!
Dodam do tego jeszcze Eucharystię, gdzie czułam tak niewyobrażalną bliskość Boga Ojca, pełne radości tzw. „pogodne wieczory”, spacery w słońcu i w deszczu, wycieczki, wspólne dyżury, w które angażowały się również dzieci i powstaje z tego fantastyczny czas spędzony w pięknych górach z Bogiem i fenomenalnymi ludźmi.
Jestem wdzięczna tym, którzy zaprowadzili mnie tam po raz trzeci, czyli moim rodzicom, Księdzu, który zorganizował i poprowadził te rekolekcje i wszystkim tam obecnym. Bez nich nie byłoby tego wszystkiego! Chwała Panu! 🙂
Ola, 17 lat
Bardzo cieszę się, że mogłam pojechać po raz trzeci do Kiczor.
Każdego dnia była konferencja, Msza Św. Oraz apel.
Na pierwszym apelu ks. Witek powiedział, aby każdy podszedł i powiedział osobom, z którymi się jeszcze nie rozmawialiśmy słowa: „dobrze, że jesteś!”.
Na konferencjach dla dzieci codziennie ktoś inny czytał Słowo Boże i prowadził modlitwę.
Najbardziej podobała mi się ostatnia konferencja, gdy my zadawaliśmy tak wiele różnych pytań, a nasza animatorka nam na nie odpowiadała. Przez to tak dużo dowiedzieliśmy się o Panu Bogu.
Mimo nie zawsze pięknej pogody zawsze była dobra zabawa.
Chwała Panu! 🙂
Natalia, 12 lat
Człowiek, który pojechał z pewną dozą sceptycyzmu do Kiczor, to właśnie ja – Konrad. Nie byłem pewien, jak tam będzie i czy w ogóle jakoś to będzie. Na szczęście – cieszę się, że tam byłem. Jestem szczęśliwy, że mogłem być z ludźmi, którzy stworzyli tam niesamowitą atmosferę i zaufanie do siebie. Brakowało mi tego i właśnie brak tego wszystkiego, co ludzie mogą w tak krótkim czasie stworzyć między sobą spowodowało, że „w pewnym sensie zacząłem wątpić w sens” Chrześcijaństwa i Boga. I własnej przyszłości. Nie byłem przygotowany na to wszystko, co miało nadejść na rekolekcjach w Kiczorach. Modlitwa o wylanie Ducha Świętego była nowym przeżyciem, które spowodowało radykalne zmiany w moim życiu. Może na zewnątrz tego nie widać, ale w środku to żyje. Są inne myśli, inne plany i to, co najważniejsze dla mnie – inne uczucia. Bardzo cieszę się, że tam byłem. Liczę, że za rok znów tam będę i przeżyję coś równie wspaniałego (a jeśli się da, to nawet coś wspanialszego). Przydałby się jeszcze jeden tydzień, bo szkoda było wyjeżdżać. Ale nawet mimo tego – cieszę się, że mogłem tam być. Chwała Panu,
Konrad, 18 lat